17 stycznia

TOP 5 filmów, które warto zobaczyć

TOP 5 filmów, które warto zobaczyć
Przygotowałam dla was mój TOP 5 filmów, które warto zobaczyć jeszcze w tym miesiącu. Przyznam szczerze, że dla maniaka filmowego, nie jest łatwe wyselekcjonowanie kilku produkcji, które są warte uwagi. Na szczęście wybrałam te, które pojawiły się dosyć niedawno, inaczej musiałabym przygotować TOP 100 :D Jeżeli nie macie pomysłu, co zobaczyć tego wieczoru, zapoznajcie się z moimi propozycjami. 


1. Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie - włoska produkcja, fabuła opowiada o grupie przyjaciół, którzy spotykają się pewnego wieczoru na wspólnej kolacji. Każdy ma swoje życie i sekrety, którymi niechętnie chcą się podzielić. Wymyślają niewinną zabawę, w której każdy musi upublicznić swoje wiadomości, e-maile, rozmowy telefoniczne przez co zaczynają rodzić się między nimi konflikty. Wbrew pozorom fabuła może wydawać się dosyć prosta, lecz sama opowieść jest idealnym odzwierciedleniem tego, co dzieje się z dzisiejszym społeczeństwem. 


2. Deepwater Horizon - amerykański film katastroficzny. Oparta na faktach opowieść o załodze platformy wiertniczej "Deepwater Horizon". Pomimo braku zgody ze strony specjalistów, firma, która płaci za wydobycie ropy nalega, aby wiercono dalej, przez co doprowadza do katastrofy. Produkcja wstrząsnęła mną okropnie, zważywszy na to, że w Polsce stacje tej firmy są na każdym kroku. Niestety dla takich wielkich przedsiębiorców życie ludzkie nie ma żadnego znaczenia, liczą się tylko pieniądze..


3. Nie ma mowy..! - inaczej "Tumbledown", amerykańska komedia romantyczna, która nie jest i zarówno trochę jest przewidywalna, jeżeli mówimy o tym gatunku. Główną bohaterką jest Hanna, która straciła męża - muzyka i stara się napisać jego biografię. Niestety nie wychodzi jej to tak, jakby chciała, dlatego też zgadza się na pomoc pewnego pisarza z Nowego Jorku. Piękna, wciągająca i wzruszająca historia o utraconej miłości i uczuciach jakie towarzyszą śmierci. Wbrew pozorom nie zawsze wszystko jest takie, jak nam się wydaje.


4. Mr. Church - amerykański dramat, do którego nie byłam jakoś pozytywnie nastawiona. Jednak cała historia ma w sobie taki czar i melancholię, że nie można się od niej oderwać. Jednym z głównych bohaterów jest tytułowy Mr. Church, który zostaje zatrudniony w roli kucharza do domu Marie i jej córki Charlotte. Dziewczynka z początku nie jest do niego przekonana, ale z czasem staje się jej rodziną. Śmierć matki sprawia, że jest dla niej jedynym oparciem. 


5. Pitbull. Niebezpieczne kobiety - polski film sensacyjny, który opowiada historie kilku kobiet. Ich losy przeplatają się ze sobą, ponieważ są one powiązane ze światem przestępczym i policyjnym. Film wciąga i zaskakuje swoją historią. Decydując się na ten film, warto najpierw zobaczyć "Pitbull. Niebezpieczne porządki", aby zapoznać się nie tylko z bohaterami, ale i ich historią. A jeśli dalej nie jesteście przekonani, to Sebastian Fabiański, który wciela się w postać 'Cukra' na pewno was zachęci ;)

Koniecznie dajcie znać, czy wam się podobały i trafiłam choć trochę w wasz gust. Miłego seansu!

Wszystkie grafiki pochodzą z google.pl

03 stycznia

Nowi MY

Nowi MY


Dlaczego zawsze musimy zaczynać od jakiegoś konkretnego terminu? Wstanę o pełnej godzinie, wyjdę do sklepu w południe, posprzątam o 16.00, zacznę się uczyć od jutra, przejdę na dietę od następnego miesiąca, zmienię swoje życie od Nowego Roku.. Ciągle ustalamy sobie terminy, w których nie zawsze realizujemy to, co sobie postanowimy. Nie potrafimy wstać i zacząć w tym momencie, ponieważ czekamy na wyznaczony dzień lub godzinę. 

Sama do końca nie potrafię tego wytłumaczyć, ale jedno muszę powiedzieć. Jeśli bardzo czegoś pragniesz i chcesz dążyć do realizowania swoich postanowień, nie czekaj. Dni mijają bardzo szybko, czasami zastanawia mnie, gdzie uciekł mi cały tydzień, a przecież mało co zrobiłam. Później żałuję, bo przecież mogłam dla siebie zrobić więcej. Wymyślanie zbyt wielu różnych zajęć też nie jest dla nas dobre. Jeśli interesujesz się daną dziedziną, powinnaś przy niej zostać i cały czas szlifować swoje umiejętności. Za pół roku możesz się zdziwić, jak daleko już jesteś. Patrząc wstecz, czas, który  poświęcaliśmy na doskonalenie się nawet tą godzinę dziennie, nie odciśnie na naszych codziennych obowiązkach takiego piętna, a może nas zaprowadzić naprawdę daleko. Dlatego warto powalczyć o siebie. O to, co dla nas dobre. O ten czas, który kiedyś będziemy wspominać z uśmiechem na ustach, choć teraz jest dla nas ciężki i trudny. Jedyne o czym musisz pamiętać: nikt pewnych rzeczy za ciebie nie zrobi. Najlepiej patrzeć na to w ten sposób: 'robię to dla siebie, nie dla innych, to ja będę z tego zadowolona, nikt inny, dlatego sama mogę do tego dojść'. Cokolwiek was interesuje, cokolwiek chcecie poprawić w swoim charakterze, umyśle, ciele, umiejętnościach, jest tego warte. 

Nowy rok to świetny początek. Dla niektórych zupełnie nowy. Wykreślają poprzedni - to już jest przeszłość, by zacząć zupełnie od nowa. Dlatego warto oczyścić umysł, wyluzować i skupić się z przyjemnością nad tym, co chcecie w sobie wyszlifować, o co chcecie powalczyć, a może przyszłość przyniesie wam coś niezwykłego. W doskonaleniu siebie i realizowaniu własnych założeń nie można być pesymistą. Nie można zakładać, że coś nam nie wyjdzie. Musimy myśleć otwarcie, by małymi kroczkami iść do przodu. Zobaczycie, że prędzej czy później wasze marzenia się spełnią. Ale pamiętaj - musisz być cierpliwa. Jest to jedna z cech, która dzięki samodoskonaleniu się zostaje wypracowana jako dodatek - jest bonusem do naszych umiejętności. Zobaczycie, że wszystko siedzi u was w głowie, wystarczy tylko chcieć. 

Doceniaj siebie, kochaj siebie, walcz o siebie. Życie masz tylko jedno, jak chcesz, żeby wyglądało?


06 grudnia

Ojcowski Park Narodowy

Ojcowski Park Narodowy
Grudzień potrafi zaskakiwać jeżeli chodzi o pogodę. Od intensywnych opadów śniegu, po piękne słońce. Na szczęście ostatniej niedzieli była dosyć przyjemna pogoda na spacer, dlatego zaplanowaliśmy sobie wycieczkę do Ojcowskiego Parku Narodowego. Ubrani po same uszy w puchowe kurtki, z aparatem pod pachą, ruszyliśmy w drogę. Na szczęście mamy do parku dosyć niedaleko, bo zaledwie 16 km od Krakowa, więc droga nie zajęła nam więcej niż 25 minut. Każde miejsce jest dobre, aby wyrwać się z wielkiego miasta i pooddychać świeżym powietrzem (a nie smogiem). W każdym razie, gdy dojechaliśmy na miejsce od razu przypomniała mi się wycieczka szkolna i podziwianie pozostałości skalnych, jakie można zobaczyć w parku.



Tuż obok parkingu, na skale wznoszą się ruiny pięknego zamku Kazimierzowskiego. Jeżeli chcecie je zobaczyć, proponuję wcześniej sprawdzić jakie są godziny otwarcia. Niestety w tym okresie ruiny są już zamknięte i nie mogliśmy ich zwiedzić, dlatego naszym pierwszym celem była Brama Krakowska. Piękna, skalna konstrukcja, przypomina przejście z jednego świata do drugiego (takie moje skojarzenie). Przechodząc przez nią, stwierdziliśmy, że warto iść jeszcze dalej - w głąb lasu. 








Nasz szlak kierował nas do Groty Łokietka. Przyznam szczerze, że trasa początkowo nie należała do łatwych - wspinanie się po oblodzonych i zaśnieżonych schodach może być dla niektórych niełatwym wyczynem. Druga część odcinka trasy była już znacznie łagodniejsza. Niestety Grota była otwarta tylko do 12 listopada, tak więc nie udało nam się jej zobaczyć. 


Zachodzące pomału słońce oznajmiło nam delikatnie, że czas wracać do domu. Dotlenieni i z rumieńcami na policzkach wróciliśmy do auta, aby się ogrzać. 


P.S. Jeżeli interesują was godziny otwarcia i ceny do poszczególnych zabytków w Ojcowskim Parku to zajrzyjcie TUTAJ. Warto sprawdzić wcześniej, by nie jechać na próżno, choć park jest tak piękny, że nawet spacer może być czymś wyjątkowym. Miłośnicy górskich szlaków także powinni znaleźć coś dla siebie. 

29 listopada

Restauracja Sztolnia

Restauracja Sztolnia
Ostatnio coraz bardziej jestem zwolenniczką tego, aby swoje posiłki przygotowywać w domu, a rzadziej wychodzić do restauracji.  Nie dość, że wiem co jem, to wiem też, że porcja, którą sobie zaserwuję będzie dla mnie wystarczająca. No i przede wszystkim w domu smakuje lepiej (kiedyś tak nie uważałam, ale może takie stwierdzenia przychodzą z wiekiem ;)). To jest oczywiście jeden z powodów, drugim jest to, że od dwóch tygodni jestem na diecie i nie chcę się irytować i dostawać palpitacji przy stoliku w restauracji na widok burgera. No, ale jak u każdego zdarzają się wyjątkowe okazje, które są warte świętowania, a wtedy takie wyjścia są dla mnie obowiązkowe (bo przecież w życiu liczą się małe przyjemności - a co jest przyjemniejszego od pysznego jedzenia?). I zawsze wtedy pada pytanie: 'gdzie idziemy'? 
Długo główkowaliśmy, a biorąc pod uwagę to, że akurat byliśmy w Katowicach to nasz wybór padł na Sztolnię (chleb, mięso, wino). Jakiś czas temu czytałam wiele pozytywnych opinii na jej temat, więc stwierdziliśmy, że jest warta odwiedzenia. 


Restauracja mieści się zaraz przed głównym wejściem do centrum handlowego Silesia City Center w Katowicach przy ulicy Chorzowskiej. Ceglany budynek nie przyciągnął mojej uwagi, w porównaniu do wnętrza, które przypadło mi do gustu. Drewniane stoły, duże, zwisające lampy z sufitu, surowe wnętrze, to jest to, co najbardziej lubię. I przede wszystkim odkryta kuchnia, gdzie goście mogą podejrzeć, jak przygotowywane są ich dania. 



Sądzę, że menu powinno każdemu przypaść do gustu. Znajdziecie w nim pizze, ryby, steki, burgery i dużo więcej. Zarówno mięsożercy jak i wegetarianie powinni być zadowoleni. Cenowo również bardzo przystępnie.


Pomimo naszego niezdecydowania Pani, która nas obsługiwała świetnie nam doradziła, co zamówić. U mnie na talerzu zagościła pizza z serami, która 'chodziła' za mną już od dłuższego czasu. I przyznam szczerze, że był to celny wybór, bo była bardzo dobra (wręcz jedna z lepszych jakie jadłam, a było ich sporo!).  



Podsumowując okazuje się, że drogą szeptaną można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, jak choćby tego, gdzie dobrze zjeść, a ze Sztolni na pewno nie wyjdziecie zawiedzeni. Dajcie znać jak wam smakowało!

14 listopada

Fontanna di Trevi

Fontanna di Trevi
Ciao tutti!
Jak u was po długim weekendzie? U mnie było wiele przemyśleń o czym napisać kolejny post, a nie chcę się skupiać tylko na jednym miejscu. Wszystko co robię, staram się doprowadzić do końca, dlatego dzisiaj mam dla was parę ładnych zdjęć i informacji dotyczących fontanny di Trevi przy Piazza di Trevi.

Prawie za każdym razem jak odwiedzam Rzym, wybieram się pod fontannę. Lubię do niej wracać i uważam, że robi takie wrażenie, że nie da sie jej ominąć w żaden sposób. Jedynym problemem mogą być turyści, których jest taka ilość, że ciężko zrobić zdjęcie. Jednak nigdy nie można się poddawać, ponieważ legenda głosi, że jeżeli wrzuci się monetę do di Trevi, to szybko wrócimy do włoskiej stolicy ;)


Piękna, barokowa fontanna jest warta waszej uwagi w trakcie wycieczki po Rzymie. Jej imponujące rozmiary (20 metrów szerokości i 26 metrów wysokości), lazurowa woda i wygląd robią piorunujące wrażenie. 


W centralnym punkcie stoi postać Neptuna, po jego obu stronach stoją dwa trytony mówiące o nastrojach morza (ciszy i sztormie). Ponadto zostały tam umieszczone cztery posągi symbolizujące cztery pory roku oraz kobiece postacie (alegorie zdrowia i obfitości). 


W wielu filmowych produkcjach szczególnie romantycznych, gdzie akcja dzieje się w Rzymie, możemy napotkać sceny przy fontannie. Jest to jeden z bardziej rozpoznawalnych punktów na mapie tego miasta. I od zawsze kojarzy się z miłością i romantyzmem. 


Warto odwiedzić fontannę wieczorem, gdy nie ma dużej ilości turystów i wysokiej temperatury. W bocznych uliczkach znajdziecie wiele sklepów z pamiątkami. 


Jedyne czego nie polecam, to jedzenia blisko placu, na którym jest di Trevi - ceny są kosmiczne. Sądzę, że oddalając się o kilka uliczek, dostaniecie to samo, a ceny będą dużo bardziej przystępne. Niestety raz popełniłam ten błąd, jedzenie było bardzo smaczne, ale rachunek zwalił z nóg ;)


Pamiętajcie, że w sezonie letnim ciężko jest chodzić ulicami Rzymu przy ponad 40 stopniowym upale, dlatego planujcie takie wycieczki na późniejszą porę dnia i zawsze noście ze sobą wodę!
Copyright © 2016 pestki z arbuza , Blogger