28 września

Holandia - kraj wiatraków i tulipanów?

Holandia - kraj wiatraków i tulipanów?
Trochę was pomęczyłam Rzymem i okolicami, dlatego stwierdziłam, że czas zmienić 'otoczenie'. Przenosimy się z gorących Włoch, do nieco chłodniejszej, ale równie urokliwej Holandii. Dlaczego w ogóle o niej opowiadam? Od kiedy tylko przyjechałam do małego miasteczka, które nazywa się Hoek van Holland, zakochałam się w tym kraju od pierwszego spaceru ;)


Życie tak mi się ułożyło, że było mi dane spędzić w tej cudownej miejscowości trzy miesiące. Był to wspaniały czas, ponieważ wraz z moim narzeczonym nie mogliśmy lepiej trafić. Miasteczko położone jest nad morzem północnym, przy wyjściu z kanału prowadzącego do portu w Rotterdamie. No i to właśnie stąd wypływają ogromne statki StenaLine. Oddalone jest zaledwie 30 minut jazdy pociągiem od Rotterdamu.



Hoek van Holland był kiedyś miejscem zamieszkania robotników, niestety w czasie wojny został prawie całkowicie zniszczony przez Niemców. Znajdujące się tam bunkry były świetnym miejscem strategicznym dla obrony przybrzeżnej Holandii.  Dzięki temu, że są zachowane w tak dobrym stanie, możemy je zwiedzić w całości. Muzeum jest czynne od środy do niedzieli w godzinach 11.00 - 17.00. Cena biletów normalnych to 6.00 euro, dla dzieci 4,50 euro. Więcej informacji TUTAJ.




Prócz wspaniałej historii znajdziecie tam piękny park, molo, które ma 2 km długości, szlaki turystyczne i rowerowe oraz piaszczystą plażę, na której jest deptak wraz z restauracjami, a wieczorem klubami (sądzę, że w okresie letnim).




Dla mnie Holandia jest krajem starych rowerów (holenderek), ceglanych domów z wielkimi oknami, peleryny (bez niej na rowerze podczas deszczu ani rusz :D), niekończących się dróg rowerowych i latarni morskich. Może i kojarzy się z tulipanami (niestety na żadne nie trafiłam), a wiatrak widziałam tylko jeden, więc dla mnie skojarzenia z tym krajem są zupełnie inne niż te, które opisują profesjonalne przewodniki i biura podróży.



Zawsze buduję własne skojarzenia z miejscami, które zostają w moim sercu. Wy też tak macie?

26 września

Bracciano

Bracciano
Za oknami już jesiennie, a co za tym idzie dużo łatwiej można złapać przeziębienie. Niestety świetny ze mnie 'łapacz', tak więc aktualnie leżę z gorączką (w końcu mogę bezkarnie poleżeć cały dzień w łóżku!).  Najnowsze odcinki ulubionych seriali mam już obejrzane (długo jeszcze poczekam na nowy sezon Stranger Things..), to przyszedł czas, aby zabrać się za nowy wpis :)


Słyszeliście może o jeziorze Bracciano położonym niedaleko Rzymu? Oddalone jest 40 km od stolicy z pięknym zamkiem na wzgórzu. Najłatwiej dostać się tam samochodem (zjazd z obwodnicy rzymskiej G.R.A na via Cassia SS2 uscita 3, zjazd na drogę SP 493 i na drogę SP4a Via Claudia w stronę centrum Bracciano), jest też możliwość dojechania autobusem i pociągiem (odjeżdża ze stacji San Pietro). Dlaczego jest wart uwagi? Malowniczy krajobraz, ogromny zamek, w którym odbywają się wystawne przyjęcia i wesela znanych osób (np. Tom Cruise i Kate Holmes mieli tutaj swoje wesele), urodziwe miasteczko i wspaniała historia przyciągają, by spędzić tutaj niedzielne popołudnie.



Zamek służył kiedyś jako forteca w obronie przed Saracenami, później dostał się w ręce kościoła. Był on siedzibą, w której odpoczynek znajdowały osoby zarządzające państwem jak i władze kościoła. Król Francji Karol VII i jego oddziały spędziły tam sporo czasu, gdy posiadłość była jego własnością. W następnych wiekach należał do rodów takich jak:  Orsinich i Paola Giordano, Odescalchi oraz członków rodziny Torlonia. Warto zwiedzić zamek, ponieważ widoki zapierają dech. Zwiedzanie odbywa się z przewodnikiem (nie możemy chodzić sami), cena biletu normalnego to 8,50 euro, ulgowy 6,00 euro (dzieci, studenci, grupy, osoby po 65 roku życia). Więcej informacji TUTAJ. Na stronie znajdziecie też historię, jeśli chcecie się w nią bardziej zagłębić.






W miasteczku niedaleko od zamku znajduje się piazza Primo Maggio, od którego dostaniemy się do mniejszego placyku IV Novembre. Stoi tam pomnik poległych żołnierzy oraz urząd miejski. Idąc dalej natkniemy się na kościółek San Lucia degli Agricoltori.



Przy samym jeziorze znajdziecie restauracje, parkingi, bary, prywatne plaże (można wypożyczyć leżaki i parasole) oraz te publiczne. Jest to idealne miejsce do spacerowania, możecie wypożyczyć rowerki wodne, kajaki, łódki lub też popłynąć w rejs po całym jeziorze.



Plaża jest kamienista, dlatego zachęcam do zabrania butów do wody, no i chlebka do karmienia kaczek i łabędzi (jest ich tam pełno!).




A jak tam wasze zdrowie? :)

15 września

Formello

Formello
Tak myślałam o czym mogę napisać, aby też nie zanudzać was ciągle zabytkami. Choć może wiele informacji w waszych wycieczkach i urlopach w Rzymie może być przydatnych, będę pisać też o miejscach, o których pewnie większość z was nie słyszała (a są warte zobaczenia!).  Co prawda we Włoszech nie mieszkam, ale jeżdżę do tego samego miasteczka od 8 lat i sukcesywnie odkrywam nowe miejsca (tzn. nowe dla mnie) i chciałam się tą wiedzą podzielić właśnie z wami :)


Bardzo wiele jest pięknych małych miasteczek we Włoszech. Urokliwe uliczki z kwiecistymi balkonami, ręcznie zdobionymi drzwiami i wywieszonym świeżym praniem pokazują inną stronę tego kraju. Może ciężko jest wam sobie to w tym momencie wyobrazić, ale Formello takie właśnie jest. Prócz najnowszych domów, w których mieszkają osoby znane z telewizji włoskiej, są też ci zwykli mieszkańcy, którzy mają swój dobytek w starszej części miasta.


Miasteczko jest oddalone 30 km od centrum Rzymu w kierunku Florencji (kierując się też na Perugię). Najlepiej dostać się tam autem, znacznie trudniej pociągiem (bowiem nie dowiezie was na miejsce docelowe).


W malutkim centrum Formello znajduje się kościół San Lorenzo Martire. Powstał między X-XI wiekiem, a jego rozbudowę kontynuowano dopiero w XV wieku. W 1677 roku w wieżę z dzwonem uderzył piorun, którą mieszkańcy później odbudowali. 100 lat później został na niej zamieszczony zegar słoneczny, który działa do teraz. Na placu przy kościele znajduje się także Palazzo Chigi (pałac) pochodzący z XIII wieku, który z budynku obronnego został przekształcony w piękny dom. Wewnątrz znajduje się obecnie muzeum Veientano z miejską biblioteką multimediów. Polecam zobaczenie starego miasta, które rozpoczyna się od San Lorenzo Martire (idziemy w dół). Uwielbiam się tam 'szwendać', ponieważ ma niesamowity klimat.



Wzdłuż głównej ulicy Formellese Nord w sercu miasteczka znajdziecie wiele sklepików, barów i ławeczek. Co czwartek od rana odbywa się tam targ, na którym są nie tylko ubrania, ale także warzywa i owoce. W okresie letnim co piątek i sobotę organizowane są w centrum atrakcje dla mieszkańców - w postaci koncertów albo wystaw. Tutaj jednak wszystko kończy się najpóźniej o 24, więc jeśli ta godzina jest dla was zbyt wczesna, to dużo lepiej jest jechać do stolicy.


Gdzie zjeść? Bardzo dobre jedzenie znajdziecie w Ristorante Donna Lucia. Szeroki wybór dań, pyszne makarony i przepiękny widok. Warto usiąść na tarasie :)


I jak można się w tym miejscu nie zakochać?


P.S. Najsmaczniejsze lody są przy kościele! (w tym barze, który widać za mną - Bar Gelateria)

11 września

Piazza del Popolo i Villa Borghese

Piazza del Popolo i Villa Borghese
Rozmawiając z osobami, które zwiedzały Rzym usłyszymy, aby udać się w najbardziej odwiedzane miejsca. Oczywiście nie neguję tego w żaden sposób, zwiedzanie zabytków, które są w "czołówce" naszej listy są jak najbardziej warte uwagi. W dzisiejszym poście opowiem krótko o Piazza del Popolo oraz znajdującym się obok zielonym zakątku w samym centrum miasta - Villa Borghese.


Na Piazza del Popolo najszybciej dostaniemy się metrem lini A, wysiadając na stacji Flaminio. Wysiadamy już na samym placu, tak więc nie musimy dużo przejść. Wchodzimy na niego przez główną bramę (Porta del Popolo), widząc przed sobą piękny, wysoki, egipski obelisk Flaminio wraz z fontannami. Po drugiej stronie placu stoją dwa kościoły - Santa Maria di Montesano oraz Santa Maria dei Miracoli.



Plac jest owalny, otoczony pięknymi rzeźbami i fontannami. Nazywany Placem Wszystkich Ludzi, ponieważ to na nim odbywały się kiedyś wszystkie egzekucje. Po lewej stronie od Porta del Popolo możemy odwiedzić Basilica Santa Maria del Popolo. Jeśli znacie się na sztuce, bądź lubicie oglądać freski i obrazy to zachęcam do odwiedzenia. Wejście do Bazyliki jest bezpłatne, czynna jest od poniedziałku do czwartku od 7.15-12.30, 16.00-19.00, a także w piątek i sobotę od 7.30-19.00. Więcej informacji znajdziecie TUTAJ.


W słoneczny dzień na placu nie ma za bardzo gdzie się schować, dlatego w poszukiwaniu cienia możemy udać się w kierunku Villa Borghese. Stojąc tyłem do Porta del Popolo idziemy w lewą stronę, po schodach, które pną się ku górze. Idąc cały czas prosto, dotrzemy do przepięknego parku, w którym możemy się schować przed rzymskim słońcem. Idąc w kierunku Casa del Cinema trafimy na alejkę Viale del Museo Borghese, która prowadzi do muzeum i galerii (Museo e Galleria Borghese). Znajdujące się tam dzieła należały kiedyś do prywatnej kolekcji, dziś dostępne są dla odwiedzających. Wstęp kosztuje 9 euro, ulgowy 6,50 euro. Należy wcześniej zrobić rezerwację przez stronę internetową (płatna dodatkowo 2 euro). Jeżeli posiadacie ROMAPASS musicie zrobić rezerwację telefoniczną. Sama nie byłam jeszcze w tym muzeum, choć wiele razy się do tego przymierzałam.




Park sam w sobie jest wart dużej uwagi, ma 80 ha, dlatego jest gdzie spacerować. Prócz tego, że możemy sobie usiąść i odpocząć, na całym terenie znajdziemy wiele rzeźb, pomników, fontann., kawiarnię i toalety. Wstęp jest darmowy.



Zaraz przy Villa Borghese znajduje się Bioparco di Roma, czyli ZOO. Bilet normalny jest w cenie 16.00 euro, ulgowy 13.00 euro (dla dzieci do 12 lat, osób po 65 roku życia, dla większych grup). Godziny otwarcia i więcej informacji znajdziecie na stronie ZOO (godziny ulegają zmianie w danych miesiącach!).


Villa Borghese jest warta uwagi, więc jeżeli czas wam pozwoli na długie spacery po pięknych zielonych terenach i jedzeniu przepysznych gelati to jak najbardziej polecam!




P.S. Trochę mnie nie było, aż sama biję się przez to po głowie! Postaram się nadrobić :) 
Copyright © 2016 pestki z arbuza , Blogger